Siostry Anny „tak” na wieki

Siostry Anny „tak” na wieki

W niedzielę Dobrego Pasterza, która w tym roku przypadła 22 kwietnia, cały Kościół w Polsce modlił się o nowe, święte i liczne powołania kapłańskie i zakonne.  Siostry magdalenki od pokuty licznie przybyły do katedry wrocławskiej  na godzinę 11.30 na Mszę św. celebrowaną przez wielu prezbiterów pod przewodnictwem Jego Ekscelencji Ojca Bpa Jacka Kicińskiego. Tak liczne grono zgromadziła wokół ołtarza Pańskiego s. Anna Bieżyńska- magdalenka, która w czasie Eucharystii powiedziała Boskiemu Oblubieńcowi swoje „tak” na wieki, przypieczętowując je profesją wieczystą złożoną na ręce Przełożonej Generalnej  Zgromadzenia Sióstr św. Marii Magdaleny od Pokuty – s. Gabrieli Kępy. Oprócz licznie zgromadzonych parafian, przybyła także rodzina s. Anny oraz przyjaciele i znajomi.
Po Mszy św. goście zostali zaproszeni do auli Papieskiego Fakultetu Teologicznego, gdzie miała miejsce mniej oficjalna część uroczystości. Oprócz szczerych życzeń wytrwania na obranej przed dziewięciu laty drodze  oraz dobrej zabawy przy muzyce, s. Anna została zaproszona do udziału w konkursie, który przygotowały współsiostry. Maksymalną wygraną był dodatkowy urlop w wymiarze 7 dni, jednak udało się wygrać 4, co i tak było wielką radością dla s. Anny.

MOJE WSPOMNIENIE Z DNIA ŚLUBÓW WIECZYSTYCH SIOSTRY ANNY BIEŻYŃSKIEJ

Pierwszy raz w życiu brałem udział w uroczystości ślubów wieczystych siostry zakonnej, przeżywanej poza klasztorem, a przecież od 42 lat jestem księdzem! Co to znaczy? Że nastąpił… cud! Oto Siostry Magdalenki odważyły się (pewnie nie bez zachęty księdza proboszcza wrocławskiej katedry) przenieść to wzniosłe wydarzenie na teren bardziej powszechny i dostępny.

I słusznie, bo przecież droga życia konsekrowanego nie jest sprawą prywatną ani samej oblubienicy Chrystusa, ani jej zakonnej wspólnoty. Dodajmy jeszcze, że ukazanie Ludowi Bożemu (nie tylko współsiostrom i najbliższej rodzinie) liturgii ślubów wieczystych może stać się ogromną pomocą i zachęta dla osób, rozważających możliwość podjęcia drogi życia konsekrowanego.

Siostra Anna miała to szczęście, że na obecnym etapie swojego życia natrafiła na przepiękną archikatedrę wrocławską, a w niej na niezwykle życzliwego Siostrom Magdalenkom księdza proboszcza prałata Pawła Cembrowicza. Wspaniałe było stwierdzenie tego duszpasterza, że siostry, posługujące w tej świątyni, nie są jedynie „techniczne”! Tylko Pan Bóg wie, ile dobra dzieje się przez ich ręce, zdolne układać nie tylko kwiaty przy ołtarzach, ale wspomagać osoby, które z różnych powodów i z różnymi intencjami trafiają do katedry na modlitwę czy do zakrystii, gdzie oczekują najróżniejszej pomocy.

Tak więc, gdy nadeszła tęsknie wyczekiwania Niedziela Dobrego Pasterza (22.04.2018 r.), o godzinie 11.30 katedrę wypełniło wielu świeckich i duchownych, którym wcześniej podana została wiadomość o wyjątkowym (pierwszym po II wojnie światowej) wydarzeniu, jakim stać się miały wieczyste śluby zakonne. Siostra Wieczystka weszła świątyni otoczona gronem Magdalenek, prowadzących ją przed ołtarz z radosnym śpiewem.

Mam świadomość, że w każdym zgromadzeniu rytuał ślubów może być odmienny, dostosowany do tradycji danego zakonu, zatem trudno tu o jakiekolwiek porównania. Jest faktem, że łezki polały się po policzkach nawet największych twardzieli (także tych w sutannach), gdy widzieliśmy podniesione w górę ręce siostry Anny, wyznającej, że odtąd jest oblubienicą Pana Jezusa i do Niego tylko należy. Profeska śpiewała:

„Zostałam poślubiona Temu, Któremu służą aniołowie
a Którego piękność podziwiają słońce i księżyc”.

A potem podpis pod stosownym dokumentem, dokonywany na ołtarzu, przekazanym Matce Generalnej Gabrieli Kępa. I jeszcze złota obrączka, uprzednio poświęcona, oczekująca na przyjęcie przez Wieczystkę na pięknej serwetce, umieszczonej na specjalnej tacce…
Zadbały Siostry Magdalenki o każdy, najdrobniejszy detal podczas całej uroczystości – na miarę swej wrażliwości na piękno, na miarę swej miłości do Boskiego Oblubieńca, i na miarę radości, że oto ich wspólnota powiększyła się o nową, już pełnoprawną współsiostrę…

 I tylko jedno pytanie cisnęło mi się na myśl: czy znajdą się kolejne osoby, gotowe odważnie i ofiarnie pójść za Nim, za Jezusem?! Bo przecież jest i czeka w świecie żniwo tak wielkie…

A po Eucharystii szczęśliwców zaproszono na spotkanie przy stole w auli PWT, tuż przy katedrze. O, jakże chciałbym, by widzieli to przyjęcie klerycy, którzy po swoich święceniach kapłańskich organizują przyjęcia prymicyjne… Jak wiele mogliby się nauczyć od sióstr: radości, która nie wymaga żadnych nadzwyczajności, żadnego alkoholu, żadnych „cudów”…

Siostry umiały wykorzystać podium, na którym zaprezentowały własny program – ku radości siostry Anny, ale i nas, wszystkich gości. Pomysł, by pytać Matkę Generalną o szczegóły życia siostry Anny, a za każdą błędną odpowiedź prosić dla niej o jeden ponadnormatywny dzień urlopu, wydał mi się wręcz genialny… (Życzę siostrze Annie, by te cztery dodatkowe dni urlopu rzeczywiście otrzymała w przewidywalnej przyszłości).

Potem już sobie poszedłem do swoich „rozlicznych zajęć duszpasterskich” (rezygnując nawet z deseru i kolacji!), ale w pamięci serca zabrałem obraz piękny i poruszający. Panu Bogu i Siostrom Magdalenkom dziękuję za zaproszenie, ale jeszcze bardziej gratuluję tego „otwarcia” na Kościół, który w zacisze klasztorów mógłby wejść przy takiej okazji jedynie w bardzo okrojonym składzie swych przedstawicieli.

Siostro Anno – idź za swym Oblubieńcem i niech wszystko w Twoim życiu zakonnym układa się pomyślnie, czyli wyłącznie po Jego myśli. Alleluja!
ks. Aleksander Radecki