Siostra Maria Anna (Franciszka) Gozdecka ze Zgromadzenia Sióstr św. Marii Magdaleny od Pokuty odeszła do Pana 31 stycznia 2025 roku, w 74 roku życia i 49 roku profesji zakonnej. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 7 lutego 2025 roku. Mszy świętej o godzinie 11:00 w kościele pw. Świętej Trójcy w Lubaniu, przewodniczył J. E. Biskup Andrzej Siemieniewski w koncelebrze wielu księży przybyłych z Lubania, Wrocławia, Kamiennej Góry, Legnicy, Jeleniej Góry. O godzinie 10.15, wszyscy zebrani zawierzali zmarłą Siostrę Bożemu Miłosierdziu, poprzez modlitwę Koronką do Miłosierdzia Bożego i różańcową. Po liturgii nastąpiło odprowadzenie zmarłej na miejsce spoczynku na Cmentarzu w Lubaniu. Licznie zgromadzone Siostry Magdalenki wyraziły wdzięczność Panu Bogu za dar życia i służby siostry Marii Anny (Franciszki) Gozdeckiej, żegnając ją podczas uroczystości pogrzebowych.
Siostra Wiesława, przełożona generalna, żegnając zmarłą Siostrę mówiła:
Żegnamy dziś z tego świata naszą Drogą Siostrę Annę, która od początku w naszej wspólnocie zyskała miano „ Babci Anny ”, co kojarzone było z taką babciną dobrocią. Chrystus, któremu oddała swe życie powołał ją do Siebie dnia 31 stycznia, w 74 roku życia i 49 roku I profesji zakonnej. Nasza Siostra Anna pochodziła z dalekich Bieszczad z miejscowości Bieździadka. Po szkole rolniczej, w 18 roku życia wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Serafitek, skąd jednak po 5 latach odeszła i po krótkiej przerwie, którą wypełniała modlitwą i pracą w ogrodnictwie, wstąpiła w 1974 roku do Sióstr Magdalenek od Pokuty. To w tym Zgromadzeniu odnalazła Swoje miejsce na ziemi, tutaj też Chrystusowi Oblubieńcowi przed 45 laty w profesji wieczystej, którą złożyła 10 sierpnia 1980 roku, powiedziała swoje „Tak” na wieki. Z woli przełożonych posługiwała w różnych miejscach i pracach: w Lubaniu, Szczecinie, Warszawie, Bukowcu, Jeleniej Górze. Od 17 lat, z krótką przerwą, s. Anna radośnie witała na furcie Domu Księży Emerytów we Wrocławiu wszystkich przybywających. Zawsze w cieniu, cicha, nie chciała absorbować sobą innych. Nawet kiedy proponowano Jej pomoc z racji wieku i choroby, odmawiała, twierdząc, że inni jej bardziej potrzebują, a Ona dopóki da radę, chce być samodzielna. Często też mówiła, że prosi Pana Jezusa, by nigdy nie być ciężarem dla innych. I została wysłuchana. Odeszła właściwie w biegu, w miejscu, które ukochała, czyli blisko furty. Kiedy Ksiądz Arcybiskup Józef dowiedział się o Jej śmierci był poruszony. Pamięta Ją, jako bardzo oddaną i radosną Siostrę – w taki bowiem sposób był zawsze witany przez Nią, ilekroć przychodził do DKE. Pracownicy świeccy też zapamiętali s. Annę, jako pogodną i oddaną; choć sama cierpiała, zawsze miała dobre słowo na początek dnia dla innych. Pomimo ciała schorowanego, zawsze chciała być na służbie, gotowa by innych rozbawić. Choć czasem jej żarty były trudne do zrozumienia, nigdy nie bolały i nie raniły, jak mówili niektórzy.
Miała szczególny szacunek do Kapłanów zwłaszcza starszych od siebie, co wpisywało się w Jej długoletnią, ofiarną posługę w Domu Księży Emerytów we Wrocławiu. Młodzi kapłani wspominają Siostrę, jako Anioła cichego, skromnego, rozmodlonego na różańcu, który zawsze miała w ręce. Kiedy poprosiło się o modlitwę, zaraz go uruchamiała. Zresztą sama siebie określała pogotowiem różańcowym. Jeden z młodych kapłanów napisał po otrzymaniu wiadomości o śmierci Siostry: „Boże, to była Siostra, której tak dużo zawdzięczam, pomogła mi przetrwać najgorsze dni mojego życia, dała mi tyle miłości”, mówił wręcz, że uratowała Jego kapłaństwo właśnie różańcową modlitwą.
Przełożona wspólnoty wrocławskiej, s. Beata Rusnarczyk wspomina, że w ostatnich dniach często przepraszała, dziękowała za wszystko. Zawsze chciała odejść przy pracy i tak poniekąd się stało. Ja sama zresztą znając Jej nadwątlony mocno stan zdrowia często pytałam, czy jest w stanie pracować jeszcze na furcie właśnie w DKE, ale Ona szybko z uśmiechem na ustach, ucinała moje sugestie i odpowiadała, że dopóki daje radę, to chce być potrzebna, chce służyć i być pomocną Siostrom na tyle, na ile siły Jej pozwalają.
Siostro Anno – my siostry Magdalenki, tak licznie tu zgromadzone stajemy u początku tej Eucharystii, by podziękować za Twoje życie, za Twoje powołanie do naszego siostrzanego grona, za Twoją dyspozycyjną służbę i poczucie humoru. Odeszłaś tak nagle, że nie zdążyłyśmy tego wypowiedzieć. Chcemy też z serca prosić o wybaczenie naszych przewinień wobec Ciebie, bo Ty już z pewnością nam wszystkie ludzkie ułomności wybaczyłaś. Po Twoim odejściu zostaje puste miejsce, ale wierzymy, że jesteś kolejną z Naszych, które są teraz blisko Chrystusa Pana i wypraszają nam nowe święte powołania. W nas pozostających na szlaku życia w pielgrzymce wiary niech Twoje odejście będzie kolejnym powodem do większego ukochania Boga i drugiego człowieka, szczególnie tego, z którym wydawać nam się może w tym życiu jakoś nie po drodze. Wierzymy, że Miłosierny Pan Tobie wszystkie winy darował, a Maryja Matka Różańcowa odda Cię w ramiona Najlepszego Ojca w niebie. Czekaj tam na nas z naszymi Siostrami i bliskimi, którzy nas poprzedzili w drodze do wieczności!













